Fotografia rodzinna to całkiem fajny sposób na weekend. Okazuje się, że nie samym mrocznym surrealizmem człowiek żyje. Gdy jesienne kolory wybuchają wprost na moje oczy, za oknem w połowie października 22 stopnie, nie sposób siedzieć w ciemnej pracowni. Wiecie co lubię w takich rodzinnych sesjach plenerowych? Radość lubię, spontaniczny uśmiech lubię. Lubię też to, że każde spotkanie jest inne. Inna energia, inna aura i twarze… Zawsze spotyka mnie coś fajnego i niepowtarzalnego. Poniżej kilka kadrów z pewnej jesiennej soboty spędzonej z Karoliną i Tomkiem, oraz ich córkami – Oliwką i Jagodą. Dużo, dużo się działo. Dziękuję Wam za wspaniały i piękny dzień.
Fotografia dziecięca to za jakiś czas, gwarantowany powrót do lat młodości dla nas, rodziców oraz dla naszych pociech. Któż by nie chciał cofnąć się do dziecięcych lat i zatopić się w lepszym świecie baśni, magii i książek? Ja na pewno. Znając moje projekty, na pewno domyślacie się, że ciężko mi odnaleźć się w rzeczywistości. Tak, przyznaję się, ciągle uciekam do świata abstrakcyjnych fotomanipulacji oraz do książek, które nie mieszczą mi się już w domu. Dlatego bardzo chętnie podejmuję się baśniowych kreacji i szukam klimatu przepełnionego magią i ulotnością. Sam jako świeżo upieczony ojciec pragnę, by moja córka przebywała w magicznym świecie baśni jak najdłużej to możliwe. Wiem również, że może to być szkodliwe, powodując późniejsze „niedostosowanie” do rzeczywistości jak to ma miejsce u ojca, ale to temat wpisu z zakresu psychologii. A to dziedzina, w której nie czuję się kompetentny, więc zamilknę. Wracając do tematu… I tu z magiczną pomocą przychodzi nam wyobraźnia i fotomanipulacja. Dzieci w bajecznej scenerii to najlepsza pamiątka z tego beztroskiego okresu. Poniżej przedstawiam przykład takiej kreacji. Zosia i Antosia bo o nich tu mowa, to dwie siostry, dobre wróżki z zaczarowanego lasu, które wyrosną na piękne otoczone woalem magii kobiety…Pielęgnujmy zatem nasze wspomnienia, przyjdzie czas, […]